Kiedy dotarłam do studia była dopiero 6:30 więc zakładając, że nikogo jeszcze nie ma poczłapałam do mojej garderoby ale zostawiłam otwarte drzwi, żeby słyszeć jak wejdzie Ross. Wczoraj wieczorem wszystko dokładnie przemyślałam. Muszę pogadać z nim jak najszybciej, a nie czekać do wieczora. Włączyłam sobie cicho muzykę I przebrałam się w strój Ally. Po pół godzinie przyszła moja charakteryzatorka ale drzwi do garderoby blondyna wciąż były zamknięte. Zaczęłam już myśleć, że w ogóle nie zamierza pojawić się dzisiaj w studiu ale przecież poinformowaliby nas o tym więc ta opcja odpadała. Równo o 7:30 reżyser wezwał nas na plan, a mnie zamurowało kiedy Ross jak gdyby nigdy nic wyszedł ze swojej garderoby. Po prostu nie chce mi się wierzyć, że przyszedł przed 6:30 byle mnie nie spotkać. Rzucił krótkie “cześć” w moją stronę i szybkim krokiem udał się na plan. Był zbyt szybki żeby go dogonić więc postanowiłam przełożyć plan na najbliższą przerwę. Jak na złość reżyser postanowił zabrać nam pierwszą przerwę, żeby dokończyć odcinek jeszcze tego dnia. Dziś piątek, weekend mamy wolny a od poniedziałku ruszamy z ostatnim odcinkiem, który powinniśmy skończyć do soboty, a potem przerwa aż do marca. Czas dłużył mi się niemiłosiernie przez co nie mogłam się skupić i każde ujęcie musieliśmy powtarzać po kilka razy. W końcu po 5 godzinach reżyser uznał, że przyda nam się przerwa na lunch. Ross jak tylko to usłyszał wystrzelił z planu w stronę swojej garderoby ale ja nie miałam zamiaru się poddać. Nie tym razem.
*Narrator
-Ross! Ross, zaczekaj! – krzyknęła brunetka biegnąc za blondynem. Kiedy ten nie zatrzymał się tylko wszedł do swojej garderoby Laura wbiegła za nim.
-Możesz mi wreszcie powiedzieć
dlaczego mnie unikasz?! Co się z tobą dzieje? Udajesz, że mnie nie znasz mnie a
ja już dłużej tego nie zniosę! Starałam się to ignorować, wmawiałam sobie, że
wszystko jest okej ale mam już dość! Możesz mi do jasnej cholery powiedzieć
dlaczego mnie unikasz?! – Laura krzyczała na blondyna kiedy ten stał nieruchomo
wpatrując się w nią z szeroko otwartymi oczami.
-Bo cie
kocham! –odwrzasną kiedy dziewczyna w końcu umilkła. - Tak dobrze słyszałaś!
Unikam cie bo wszyscy dookoła wmawiają mi, że nie możemy być razem! A ja mam
dość! Za każdym razem kiedy patrzysz na mnie tymi swoimi wielkimi czekoladowymi
oczami mam ochotę cię pocałować, porwać, sprawić żebyś była tylko moja!
Rozumiesz? Dlatego za każdym razem kiedy wchodzisz do pokoju, ja z niego
wychodzę! Za każdym razem kiedy widzę cię z tym idiotą mam ochotę mu przywalić!
Za każdym…… - monolog przerwała blondynowi Laura, która w ciągu sekundy znalazła
się przy nim i wpiła się w jego usta. W pierwszej chwili zdezorientowany Ross
już po chwili oddał pocałunek jednocześnie przyciągając brunetkę bliżej a tym
samym pogłębiając pocałunek.
-Ja…. Ja
nic nie rozumiem….. – wydusił blondyn kiedy oderwali się od siebie żeby
zaczerpnąć tchu.
-Wiesz
czemu byłam z tym chłopakiem? – odezwała się Laura już spokojniej - Bo
myślałam, że zapomnę o tobie. Myślałam, że to będzie łatwe przyjaźnić się z tobą
I tylko przyjaźnić bo mam chłopaka ale nie. Za każdym razem kiedy patrzył na
mnie ja widziałam ciebie. Kiedy zasypiałam nie myślałam o ostatniej randce
tylko zastanawiałam się jak by było gdybyś to był ty.
-Dlaczego
nic nie powiedziałaś?
-A
dlaczego ty nic nie mówiłeś?
-Bo… Bo….. no przecież
wiesz! Nie możemy by razem. Mamy kontrakt z Disney’em, ja mam zespół, a ty
szkołę. Wszystko jest przeciwko! Zresztą gdybyś zaczekała do wieczora sam bym
Ci powiedział co czuje ale oczywiście musiałaś być pierwsza! Ale jak tak teraz
myślę to nie wiem zupełnie co robić! – mówiąc to chłopak załamał ręce
zrezygnowany ale brunetka ponownie złożyła na jego ustach pocałunek, tym razem
bardzo delikatny.
- A kto powiedział, że
producenci czy twój zespół musi wiedzieć?
- Co masz na myśli?
- Nie musimy tak zaraz
wszystkim mówić, że jesteśmy razem.
- Ale ty przecież jesteś z
Patrickiem?
- Już nie. Zerwaliśmy
wczoraj.
- Czemu?
Retrospekcja
*Laura
Jestem umówiona na kolejną
randkę z Patrickiem ale zupełnie nie wiem co mam zrobić. Dotarło do mnie że nie
podoba mi się Patrick tylko Ross, ale nie mogę zranić bruneta. Jesteśmy
przyjaciółmi od dziecka I za nic bym tego nie oddała ale nie mogę tego dłużej
ciągnąć. Nie mogę okłamywać Patricka. Kiedy tak rozmyślałam przygotowując się
do randki rozległ się dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć a moim oczom ukazał
się brunet.
- Cześć piękna. – odezwał
się ze swoim pięknym uśmiechem a ja od razu straciłam pewność siebie. Za chwilę
uśmiech zejdzie z jego twarzy I to przeze mnie.
- Hej. – odpowiedziałam
niemrawo.
- Gotowa? Możemy iść?
- Tak, jasne. Może
przejdziemy się na spacer? – chłopak skinął głową.
- Laura, co się dzieje? –
spytał kiedy szliśmy w stronę plaży.
- Wiesz, ja czegoś Ci nie
powiedziałam. – zaczęłam niepewnie. – Pamiętasz jak tydzień temu poszłam z Van
na kolację do Lynchów? – skinął głową – graliśmy wtedy w butelkę i… I Ross
musiał mnie pocałować. Na początku wmawiałam sobie, że nic nie poczułam ale to
jest bez sensu. Patrick ja nie chcę cię oszukiwać więc muszę to powiedzieć.
Podoba mi się Ross. – po tych słowach brunet długo wpatrywał się we mnie po
czym spokojnie odpowiedział.
- Od początku wiedziałem, że
pasujecie do siebie. Miałem nadzieję, że może my też do siebie pasujemy ale się
pomyliłem. Tylko proszę nie zapominaj o starych przyjaciołach w ferworze randek
I serialu, dobrze?
- Nigdy o was nie zapomnę. –
wtuliłam się w chłopaka. Nie spodziewałam się takiej reakcji z jego strony ale
bardzo mnie to ucieszyło. Również wbrew moim obawom nasza randka zamieniona na
kumpelski wypad udała się świetnie, a my znów bawiliśmy się jak starzy
przyjaciele.
koniec retrospekcji
- Nie mogłam go oszukiwać.
Więc wczoraj wyznałam mu prawdę. A ty I Morgan?
- Zerwałem z nią kilka dni
temu zanim wyjechała kręcić jakiś teledysk. Nie powiedziałem jej dlaczego ale
była mocno wkurzona, więc ją też lepiej utrzymajmy w nieświadomości. – na te
słowa dziewczyna zaśmiała się lekko.
- Na razie wszystkich
utrzymajmy w nieświadomości.
- W takim razie nie pozostaje
mi nic innego jak spytać: Lauro Marie Marano czy zechcesz zostać moją sekretną
dziewczyną? – Laurze nie pozostało nic innego jak wspiąć się na palce, oprzeć
ręce na torsie Rossa I wpić się w usta swojego chłopaka
- wezmę to za tak. – zaśmiał
się kiedy po raz kolejny tego dnia zabrakło im tlenu.
- Oczywiście, że tak. A
wracając do tego co mówiłeś o wieczorze zawsze możesz to zrealizować tylko w
tajemnicy. – mówiąc to wtuliła się w tors chłopaka.
- To co teraz? Idziemy na
lunch?
- Tak, tylko co im mówimy?
Pogodzeni przyjaciele czy wciąż się kłócimy?
- Przyjaciele. Nie jestem aż
tak dobrym aktorem, żeby wściekać się na ciebie.
- teraz chodź tu bo masz na
ustach szminkę. – zaśmiała się I starła resztki szminki z ust chłopaka. –
Idziemy przyjacielu na lunch.
- Lepiej ze mną nie
zadzieraj. – powiedział blondyn udając urażonego.
- Bo co mi zrobisz
przyjacielu? – dziewczyna postanowiła podrażnić chłopaka ale przezornie
odsunęła się, a już sekundę później uciekała po całej garderobie goniona przez
blondyna. Niestety chłopak okazał się szybszy, złapał dziewczynę w pasie i
zaczął ją łaskotać.
- Już! Przestań! Proszę! –
krzyczała na całe gardło ale chłopak nie zamierzał odpuścić.
- Najpierw przeproś.
- Dobra, dobra! Przepraszam!
- Teraz lepiej. – mówiąc to
pomógł dziewczynie wstać z podłogi i cmoknął ją w policzek po czym wiał za rękę
I poprowadził na stołówkę. Kiedy przeszli przez drzwi kuchni Laura wysunęła dłoń
z uścisku blondyna na co Ross spojrzał na nią zdziwiony.
- Tajemnica pamiętasz? –
blondyn smutno kiwną głową ale kiedy dziewczyna pogłaskała go po ramieniu na
pocieszenie od razu poczuł się lepiej.
- O patrzcie kto przyszedł!
– krzyknęła Raini na widok przyjaciół. – Już się nie gryziecie?
- Emm, nie, pogadaliśmy i
jest w porządku. – odpowiedziała pewnie Laura.
- Nareszcie! – odetchnął Calum
I zwrócił się w stronę Rossa. – Stary, możemy pogadać?
- Jasne, tylko daj mi zjeść.
– uśmiechnął się blondyn i razem z Laurą udali się do stanowiska z jedzeniem.
- Lau, jak tam Ci się układa
z Patrickiem? – zagadnęła czarnowłosa, kiedy wszyscy siedzieli już przy stole.
- Dobrze. – zaczęła brunetka
ale nie wiedziała co jeszcze powiedzieć.
- Wow. A to rozbudowana
odpowiedź. – zaśmiała się Raini. Laura w panice spojrzała na blondyna, który
siedział obok niej.
- A co ma ci powiedzieć jak
wszystko jest w porządku? – wtrącił się Ross ratując swoja dziewczynę i chwycił ją za dłoń pod stołem tym samym
dodając jej odwagi. Na szczęście dla nowej pary szybko znaleźli nowy temat I do
tego już nie wrócili. Kiedy skończyli lunch zostało jeszcze trochę czasu do
końca przerwy więc dziewczyny udały się do garderoby Laury a chłopaki rozsiedli
się w pokoju Rossa.
- To jak się pogodziliście?
– spytała Raini kiedy dziewczyny już zamknęły drzwi.
- Po prostu doszliśmy do
wniosku, że bez sensu się do siebie nie odzywać skoro razem pracujemy.
- A co zrobisz ze swoim
zauroczeniem?
- Nic, dobrze jest tak jak
jest. – odpowiedziała Laura, a Raini nie miała nawet pojęcia jak bardzo ich
pojęcie na temat związków Laury w chwili obecnej się różni.
- A wiesz o tym, że Ross
zerwał z Morgan?
- Skąd o tym wiesz? –
zdziwiła się brunetka
- Calum mi powiedział.
- Wszystko jasne. Słuchaj
mam propozycję co powiesz na zakupy jutro? – Laura zmieniła temat i już do
końca przerwy dziewczyny nie wróciły do poprzedniego.
Podobnie wyglądała sytuacja
u chłopaków
- Ross, co ty robisz?
Zerwałeś z Morgan żeby być z Lau a teraz się przyjaźnicie?
- Tak, przecież wiesz, że
nie wolno nam być razem.
- Zupełnie cię nie rozumiem.
Gdybym mógł mieć taką dziewczynę nic by mnie nie powstrzymało…
- Dobra, możemy o tym nie
gadać?
- Jasne. To co robimy jutro
męski wypad?
- Pewnie. – odpowiedział
Ross rozluźniony po zmianie tematu. Do końca dnia skończyli kręcenie odcinka co
poszło całkiem sprawnie jako, że Ross I Lura po raz pierwszy od ponad tygodnia
fantastycznie współpracowali.
Wieczorem Laura szykowała
się w domu na wieczorną imprezę halloweenową. Postanowiła pójść jako zombie
więc wybieliła twarz, obrysowała oczy ciemnymi cieniami a na policzku zrobiła sztuczną ranę, która miała sprawiać wrażenie jakby skóra jej odchodziła.
Wszystko wykończyła sztuczną krwią czarną I czerwoną. Do tego założyła podarte
jeansy I biały poszarpany top bez rękawów również pochlapane sztuczną krwią.
Podczas przygotowań zastanawiała się nad niespodzianką o której mówił Ross.
Kiedy przytulali się na pożegnanie na planie blondyn wyszeptał jej do ucha, że
nie może się doczekać wieczoru czym sprawił, że brunetkę przeszły przyjemne
ciarki. Kiedy skończyła przygotowania postanowiła jeszcze zajrzeć do Van bo
razem zamierzały pojechać na
imprezę. Zastała siostrę gotową, siedzącą przy toaletce z telefonem w ręku.
Była przebrana za prześliczną wampirzycę. Miała na sobie długą czarną suknię i
aksamitkę przewiązaną na szyi. Włosy upięła w kok, a mocny makijaż dopełniła
czerwonymi soczewkami I sztuczną szczęką z idealnie białymi kłami.
- Wiesz, że wszyscy
Lynchowie będą na imprezie? – Van była przeszczęśliwa co nie łączyło się z jej
mrocznym przebraniem.
- Czyli znowu będę musiała oglądać jak miziasz się z Rikerem tak? – mówiąc to brunetka wzdrygnęła się.
- Ha ha ha, ale się uśmiałam.
Zamiast tak gadać mogłabyś się wreszcie pogodzić z Rossem.
- Jak chcesz wiedzieć to się
dzisiaj pogodziliśmy.
- Czyli jesteście razem? –
uradowania Vanessa aż wstała z krzesła
- Nie Van, jesteśmy tylko
przyjaciółmi. – Młodsza Marano ostudziła zapał siostry.
- Mówiąc szczerze nie
myślałam, żebyście się jeszcze dali radę przyjaźnić. W takim razie czemu
zerwałaś wczoraj z Patrickiem?
- Skąd o tym wiesz?
- Słyszałam wczoraj jak się
żegnaliście. Powiedział coś w stylu, że szkoda, że nie jesteście już razem ale
przynajmniej się przyjaźnicie.
- Tak, po prostu nie wyszło…
Nie ważne. Zbieramy się?
- Tak, chodź limuzyna już
czeka.
Obie siostry udały się do
samochodu i odjechały do klubu w którym odbywała się impreza.
********************
Hej, kochani :) Wybaczcie, że znów tak długo czekaliście na rozdział ale niestety ostatnio ciągle coś się dzieje a żeby napisać rozdział potrzeba dużo czasu i spokoju ;) Tak więc nie przedłużając miłego czytania i do napisania!
PS Komentujcie!