- Może my też zatańczymy? – zaproponował Ross, posyłając Morgan czarujące spojrzenie.
- Oczywiście. – odpowiedziała wyraźnie rozpromieniona blondynka I para już po chwili również zatraciła się w muzyce. Przetańczyli jeszcze kilka szybszych piosenek ale kiedy z głośników znów popłynęła ballada blondy wpadł na świetny pomysł. Wraz ze swoją partnerką przysunął się bliżej drugiej pary I krzyknął
- Odbijany. – w tym momencie zamienili się z Patrickiem partnerkami I zaczęli bujać się w rytm muzyki.
- Jakim cudem potrafisz grać Ally potrafiąc tak cudownie tańczyć? – zaśmiał się Ross po chwili milczenia.
- Wiesz rozmawiasz z najlepszą aktorką – odparła dziewczyna.
- Nie wiem czy najlepszą ale na pewno najskromniejszą – dogryzł jej chłopak I resztę piosenki przetańczyli już w przyjemnej ciszy. Druga para nie miała tyle szczęścia ponieważ pewna blondynka z początku zdezorientowana zaczęła już planować zemstę.
- Coś partner nie chciał z tobą tańczyć? – zauważył Patrick dogryzając dziewczynie.
- A twoja partnerka też nie wydaje się specjalnie zasmucona tą zmianą – odcięła się Morgan.
- No I powróciła prawdziwa Morgan! Co się dzisiaj z tobą stało, że byłaś tak miła? Powiem szczerze zajmij się aktorstwem bo może tańczyć nie umiesz ale udajesz fantastycznie. – Na te słowa już zupełnie wyprowadzona z równowagi blondynka postanowiła wcielić w życie swój plan. Niezauważalnie przesunęła się w stronę drugiej pary I w momencie kiedy Ross zakręcił brunetką ta delikatnie ją podcięła tak że Laura wylądowała na kelnerze niosącym drinki.
- O boże Laura nic Ci się nie stało? – Morgan jako pierwsza podbiegła do brunetki. – Oj twoja sukienka! Choć pójdziemy do łazienki to ci pomogę. – mówiąc to już ciągnęła zszokowaną dziewczynę w stronę damskiej toalety.
- Morgan zostaw ją! – dziewczyny usłyszały za sobą krzyk Patricka. – Ja jej pomogę, nie jesteś jej potrzebna.
Blondynka zignorowała jego krzyki I zniknęła za drzwiami łazienki. Kiedy już znalazły się za jej drzwiami Laura natychmiast podeszła do umywalki I zaczęła oglądać sukienkę ale odwróciła się czując na sobie spojrzenie koleżanki.
-Dokładnie wiem po co tu przyszłaś. – zaczęła Morgan kiedy Laura wciąż patrzyła na nią pytającym wzrokiem. – Postanowiłaś zrobić wszystko żeby przeszkodzić mi I Ross’owi ale nie uda ci się, już ja to załatwię.
- O czym ty mówisz?
- Zupełnym przypadkiem na nas wpadłaś, prawda? Takim samym zupełnym przypadkiem ja cię popchnęłam. Dużo tych przypadków dzisiaj nie sądzisz? Nie ugrasz nic tutaj. Tylko szkoda mi Patricka, chłopak naprawdę Cię lubi a ty go wykorzystujesz – Morgan mówiła to wszystko patrząc prosto w oczy Laury. Dokładnie wiedziała gdzie zaboli najbardziej, I tym razem nie myliła się w oczach brunetki zaczęły zbierać się łzy. Wybiegła z łazienki I przechodząc tyłem klubu aby nikt jej nie zauważył wybiegła z niego. Na ulicy złapała pierwszą taksówkę I podała adres a kiedy kierowca ruszył wybuchnęła płaczem. Jak ona mogła? Jak śmiała powiedzieć, że wykorzystuje swojego najlepszego przyjaciela a teraz chłopaka? W zasadzie Laura nie wiedziała nawet kim dla siebie byli. Wiedziała, że nie powinna zostawiać go samego w klubie ale nie wytrzymała. Kiedy taksówka zatrzymała się pod jej domem zapłaciła kierowcy I wbiegła do domu. Na szczęście Van nie było a rodzice wciąż byli na wyjeździe więc dziewczyna mogła spokojnie zaszyć się w swoim pokoju. Po szybkim prysznicu I przebraniu w piżamkę, rzuciła się na łóżko I powoli uspakajała. Łzy już przestały płynąć jej z oczu ale dalej czuła się zraniona. Chciała zadzwonić do Patricka I wszystko wyjaśnić ale postanowiła zrobić to rano więc zgasiła światło I już po chwili zmożona ciężkim dniem zasnęła.
Kiedy Morgan sama wróciła do chłopaków obydwaj patrzyli na nią pytającym wzrokiem.
- Laura pojechała do domu bo sukienka okazała się całkowicie zniszczona. – opowiedziała z miną pełną współczucia.
- Nie zaczekała na mnie?
- Nie, złapała taksówkę. Powiedziała, że nie chce żebyś ją oglądał w takim stanie. Ach te zakochane dziewczyny. - Odpowiedziała blondynka podkreślając przedostatnie słowo.
- W takim razie pojadę do niej zobaczyć czy wszystko w porządku. Cześć Ross. – podał rękę chłopakowi – Morgan – kiwną głową dziewczynie jednocześnie dając jej do zrozumienia że nie wierzy w żadne jej słowo.
Kiedy opuścił klub Ross również zaproponował partnerce powrót do domu bo przecież następnego dnia szkoła.
- Świetnie się dzisiaj bawiłam. – odezwała się dziewczyna kiedy stali już pod jej domem.
- Czyli klub był dobrym pomysłem?
- Genialnym.
-Tylko szkoda mi Laury.
-Nic jej nie będzie , to tylko sukienka. – blondynka posłała mu uśmiech.
– To co do zobaczenia niedługo?
- Mam nadzieję. – odpowiedziała entuzjastycznie Morgan I złączyła ich usta. Ross z początku zaskoczony tym gestem po chwili oddał pocałunek. Dziewczyna oderwała się od blondyna I zniknęła za drzwiami domu. Chłopak jeszcze nie do końca świadomy tego co się właśnie stało ruszył do domu. Szybko się umył I przebrał ale kiedy wskoczył do łóżka nie mógł zasnąć. Rozmyślał nad dzisiejszym dniem, nad niespodziewanym pocałunkiem ale też czuł się winny, że nie utrzymał Laury kiedy spadała z podestu. Czemu uciekła z klubu? Laura nie była osobą która ucieka z powodu jakiejś plamy. Obraz brunetki pozostał jeszcze na długo w jego głowie.
Następnego dnia rano Laura biegała po całej szkole szukając Patricka. Znalazła go przed salą do angielskiego.
- Hej, Patrick, musimy pogadać. Słuchaj przepraszam….
- Spokojnie Morgan wszystko nam powiedziała. – przerwał jej chłopak. – wszystko w porządku z sukienką? Czy chodziło o coś innego?
- Nie. Sukienka się zniszczyła I tyle. Przepraszam, że nie powiedziałam że wychodzę. – brunetka odetchnęła na myśl, że Morgan nie wymyśliła gorszego kłamstwa.
- Spokojnie. Chodź do klasy, był już dzwonek.
Obydwoje weszli do klasy ale kiedy tylko Laura zajęła swoje miejsce poczuła jak jej telefon wibruje. Spojrzała na ekran, dostała wiadomość od Rossa.
“Rydel wymyśliła, że może byście z Van wpadły dzisiaj do nas na kolacje. Co ty na to?”
Laura szybko odpisała.
“Ja chętnie ale nie wiem jak z Van”
“Ona się już zgodziła. To widzimy się dzisiaj u nas o 18 ”
Brunetka schowała telefon I wsłuchała się w wykład swojej nauczycielki. Wszystkie lekcje minęły jej stosunkowo szybko, a że tego dnia nie musiała pojawiać się na planie po powrocie do domu zabrała się do odrabiania lekcji. Kiedy skończyła zegar wybijał godzinę 17, co oznaczało jedyne 40 minut na ogarnięcie się przed kolacją. Laura wzięła szybki prysznic I wybrała śliczny zestaw, który natychmiast załżyła. Całość wykończyła naturalnym makijażem I właśnie kiedy skończyła usłyszała krzyk swojej siostry. Zbiegła na dół I zobaczyła swoją siostrę wyglądającą na prawdziwą gwiazdę.
-No, Van. Riker to ma szczęście. – zaśmiała się I przytuliła siostrę.
-Wiem. – uśmiechnęła się starsza I obie ruszyły w stronę domu Lynchów.
Kiedy dziewczyny były już na miejscu drzwi otworzył im najstarszy z rodzeństwa który na widok swojej dziewczyny od razu ją przytulił. Laura dzielnie czekała aż zakochani się rozłączą jednak kiedy się nie doczekała rzuciła krótkie hej, Riker I weszła w głąb domu.
-O Laura, już jesteście! – krzyknął Ross kiedy zobaczył przyjaciółkę. – Choć pokażę ci dom. – Powiedział po czym rozpoczął mini tour po posiadłości. Dziewczyna była pod nie małym wrażeniem ogromnego domu z basenem, salą do nagrań I gigantycznym salonem z przypominającym kinowy ekran telewizorem.
- A jak twoja sukienka? Bo wczoraj tak szybko wybiegłaś… - zagadnął Ross kiedy weszli już do salonu po skończonym zwiedzaniu.
- Dobrze, powinna przetrwać. – uśmiechnęła się brunetka.
- To ty nie byłeś wczoraj z Morgan? – do salonu weszła Rydel, która usłyszała końcówkę rozmowy.
- Wpadliśmy na siebie przypadkiem w klubie. – odpowiedziała Laura.
- Ach, wszystko jasne. W ogóle cześć kochana! – blondynka podbiegła I uściskała młodszą.
- Też miło cię widzieć Rydel.
- Musimy się zdecydowanie częściej widywać! W niedzielę idziemy na zakupy. Co ty na to?
- Zawsze!
- To super. A teraz siadamy do stołu, spaghetti stygnie.
Podczas posiłku wszyscy non stop się śmiali, głównie przez niesamowite kłótnie pomiędzy Rockym I Ellingtonem, który również dołączył do grona gości.
-Co powiecie na to żeby zagrać w butelkę? Lepiej się poznamy I w ogóle. – zaproponował Rocky
- Świetny pomysł. Siadajcie w kole, ja pójdę po butelkę. – zaoferowała Rydel.
Wszyscy usiedli w ogromnym kole a kiedy wróciła blondynka rozpoczęli grę. Zaczęło się od standardwych pytań. Rocky musiał wyznać jedną ze swoich tajemnic, Riker przyznać się ile miał dziewczyn przed Van. Posypało się kilka wyznań, które niewątpliwie zmieniły spojrzenie na świat co poniektórych ale jak wiadomo nie ma nic lepszego niż gra na wyzwania a pierwszym nieszczęśliwcem okazał się Riker. Zaszczyt wymyślania zadania przypadł Rossowi którego chytra mina nie zapowiadała nic dobrego.
-Do końca wieczoru nie możesz mieć żadnej styczności z Van. Nie przytulasz jej, nie całujesz I trzymasz się przynajmniej 2 metry od niej. – wyrecytował młody.
- Chyba cię coś boli. Ma ktoś inne zadanie? – spytał z nadzieją starszy?
-Przykro mi bracie zasady to zasady. – odparła Rydel. – zapraszamy na drugi konie pokoju. – wskazała bratu przeciwny kierunek niż ten by chciał.
- Jak na ciebie wypadnie młody to pogadamy. – zagroził Riker I zakręcił butelką. Mówiąc w skrócie to nie był dzień Rossa gdyż to ona miał zaszczyt zostać wylosowanym.
-Van masz jakiś pomysł? – spytał starszy swoją dziewczynę?
- Mam genialny, chodź to ci powiem.
- Niestety tak mi przykro ale Rik nie może do ciebie podejść. – odezwał się Ross z udawanym przejęciem.
- Nic nie szkodzi ja chyba wiem co ona chciała powiedzieć. No więc bracie zbliż się proszę do Laury I pocałuj ją. I mowa tutaj nie o cmoknięciu ale o prawdziwym pocałunku, trwającym powiedzmy 10 sekund.
- Co? – Ross jeszcze przez chwilę pozostawał w lekkim szoku.
- Wybacz brat zasady to zasady. – odciął się starszy blondyn. – Przykro mi Lau, że cię w to wplątuje ale no wiesz sam się prosił.
Brunetka ani drgnęła, była tak zaskoczona, że nie wiedziała co ma ze sobą zrobić.
- Dajesz Ross bo czas leci. – ponaglił brata Rocky.
Blondyn podszedł do przyjaciółki I popatrzył na nią przepraszającym wzrokiem. Ona natomiast siedziała jak wryta nie pokazując żadnych emocji.
Ross delikatnie I niepewnie musną usta brunetki ale kiedy poczuł jej przyzwolenie już zdecydowanie wbił się w jej usta. Dziewczyna też z początku z wahaniem oddała pocałunek. Dla żadnego nie był on pierwszym ale było w nim coś czego do tej pory nie czuli. Uczucia, które towarzyszyły blondynowi kiedy wczoraj wieczorem żegnał się z Morgan były niczym w porównaniu z tymi, które dała mu brunetka. Laura z kolei nie wiedziała co się dzieje w jej umyśle, z jednej strony była wściekła na Rikera I Vanessę za taki pomysł, czuła się winna, że zdradza Patricka ale z drugiej musiała przyznać, że Ross niesamowicie całuje. Oboje zatracili się w pocałunku, a żadne nie chciało tego przerywać. Był on tak prawdziwy pomimo, że był jedynie zadaniem, tak słodki, że z każdą chwilą pragnęli więcej. Oderwali się od siebie dopiero kiedy zabrakło im tchu. Laura nie wiedziała kiedy ciało blondyna znalazło się tak blisko niej ani czemu wciąż stykają się czołami ale nie potrafiła oderwać swoich oczu od oczu Rossa. Chłopak czuł się podobnie z tą różnicą że nie czuł się zmieszany. Zaczął wszystko rozumieć, czemu pomimo świetnej zabawy z blondynką nie mógł zasnąć myśląc o brunetce, czemu robił wszystko żeby zobaczyć błysk radości w tych pięknych czekoladowych oczach I wreszcie czemu zawsze kiedy była blisko nie potrafił opanować chęci wzięcia jej w ramiona nie dając jej możliwości ucieczki.
- No, no kochani powiem wam, że to było najdłuższe 10 sekund mojego życia. – Na głos Rikera obydwoje odskoczyli od siebie jak oparzeni, zupełni zapomnieli, że wciąż siedzą w kółku z resztą rodziny Rossa I Van.
- Riker, masz coś nie tak z zegarkiem – odezwał się Rocky wpatrując się w stoper na swojej komórce – według mnie minęło ponad 40 sekund. – spojrzał na starszego blondyna ale kiedy ten spiorunował go wzrokiem brunet zaczął kojarzyć fakty.
- Wiecie jak chcieliście pobyć sami wystarczyło powiedzieć. – zaśmiała się Van, szturchając przy tym swoją siostrę.
- Błagam cię Van – odezwała się już zupełnie świadoma Laura.
- Ja tylko mówię co widzę. – odpowiedziała jej siostra
- Sama wymyśliłaś to zadanie, a poza tym to się nazywa aktorstwo, serdecznie polecam, prawda Ross?
- Tak, aktorstwo… - odparł bez entuzjazmu Ross. Laura nawet nie miała świadomości, że tym krótkim zdaniem rozerwała serce blondyna na kawałki. Teraz to on czuł się winny, że poczuł coś do swojej najlepszej przyjaciółki.
- Dobra, jak chcecie ja tylko mówię, że nie słyszeliście nawet kiedy przestałem liczyć – wtrącił się znów starszy blondyn.
- Widzisz, jak byś nie przestał to by nie było problemu – Laura sama nie wiedziała czemu aż tak się broni ale spanikowała, czuła się przyłapana na gorącym uczynku więc wykorzystywała swoje zdolności aktorskie jako maskę. – dobra kto kręci?
- Kolej Rossa – gra toczyła się dalej w najlepsze ale pewna dwójka zdecydowanie straciła ochotę na dalszą zabawę.
- Nie obrazicie się jak się położę co? Kręcimy jutro rano I muszę wcześnie wstać a już 11 – odezwał się nagle Ross.
- O boże już tak późno? – zerwała się starsza brunetka. – Jutro rano wracają rodzice, Laura musimy lecieć. – Obie dziewczyny poderwały się I zaczęły zbierać do wyjścia.
- Zaczekajcie, odwiozę was, nie ma sensu żebyście o tej porze same szły. – zaoferował Riker I wyruszył w poszukiwaniu kluczyków.
- To 10 min drogi, nic nam nie będzie. – zaprotestowała Vanessa
- Mowy nie ma czekajcie już idziemy.
Dziewczyny zaczęły się ze wszystkim żegnać ale tuż przed wyjściem Laura zauważyła, że Ross musiał się wymknąć z pokoju już jakiś czas temu bo nie było go przy pożegnaniu. Trochę ją ten fakt uspokoił bo uniknęli niezręcznego momentu jednak dziewczyna bała się, że ten wieczór może znacząco wpłynąć na ich relację. Nie myliła się....
*************
Witajcie kochani :)
Jak pewnie zauważyliście rozdział jest sporo dłuższy od dotychczasowych, a to w ramach rekompensaty za moją nieobecność. Niestety nie daję rady pisać często więc nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział ale mam nadzieję, że już niedługo. Powiem wam szczerze, że komentarze bardzo mnie motywują nawet krótkie "spoko" jest istotne bo wiem, że ktoś czyta także zapraszam do komentowania <3 i do napisania kochani
Zarąbisty! TO nie jest spoko! TO jest genialne!
OdpowiedzUsuńMogłabym cie kiedyś zapsrosić na moje blogi? byłabym zaszczycona widząć u siebie twój komentarz
Podaj mi tylko adres bloga :D
Usuń