raura

raura
auslly / raura

wtorek, 30 grudnia 2014

Rozdział 10

*Laura*
Dzisiaj mój pierwszy dzień szkoły. Będzie ciężko połączyć to z serialem ale już mamy plan. 2 dni w tygodniu rano się uczę, a po szkole lecę na plan, pozostałe 3 zaczynam serialem tylko urywam się wcześniej I lecę do szkoły. No I niestety sobota to czas na nadrabianie odcinków. Na razie jest to plan ustawiony przez rodziców, dyrekcję I producentów, więc coś czuję, że jak się Ross dowie, że jego idealny weekend zmieni się na idealną niedzielę to mogę zupełnie przez przypadek zginąć…. Ale mówi się trudno jeszcze tylko gdzieś wcisnę lekcje gry na gitarze I jest spoko. Poranek minął mi szybko, być może dlatego, że wstałam trochę wcześniej niż planowałam ale to wszystko przez emocje. Jestem tak podekscytowana, że latam po całym domu jak wariatka I szukam idealnego stroju, przygotowuje śniadanie, śpiewam nową piosenkę do serialu I robię ogólnie milion rzeczy na raz. Nie mogę się doczekać kiedy spotkam moich przyjaciół, nie widziałam ich przez całe wakacje I po mimo telefonów strasznie się za nimi stęskniłam. Poza tym teraz wszyscy wiedzą o serialu, a ja nie wiem jak mam się zachowywać, po ostatnich promocjach serialu pod moim domem co jakiś czas pojawia się grupka reporterów, a paparazzi mogliby już urządzić pole campingowe na moim trawniku. Tak zapowiada się ciekawie.

*Ross*
Jakie to piękne uczucie.Wchodzę na plan, jest 10 I nikt nie krzyczy, że się spóźniam, bla bla bla. Okej zdarzyło się raz czy dwa ale ludzi kto ustala zdjęcia na 7? Jasne jak chodziłem do szkoły, jak to pięknie brzmi “chodziłem”, było na 8 I też trzeba był rano wstawać ale na 7? Anyway odkąd Lau zaczęła szkołę, 2 razy w tygodniu mogę się wyspać. Póki brunetki nie ma na planie kręcimy sceny ,w których Ally nie występuje, ja ćwiczę swoje “występy”, choreografia I melodia wszystko musi być dopracowane. Dziś nakręciliśmy już kilka scen z Trish I Dez’em ale jak się okazało piosenka, którą mam zaśpiewać wymaga pewnej brunetki na publiczności więc pozostaje nam tylko czekać. Z moich rozmyślań wyrywa mnie trzask drzwi I krzyk.
-Jestem! Przepraszam za spóźnienie! – Laura wpadła na plan ledwo się nie zabijając o drzwi I rekwizyty porozwalane po ostatnich scenach.
-Dobrze, że jesteś. Leć do garderoby I kręcimy. – odkrzyknął jej nasz producent na co brunetka tylko skinęła głową I pozostał po niej tylko kurz.
Wszyscy udaliśmy się na plan I zaczęliśmy przygotowania do następnych odcinków. Podczas nieobecności Ally skończyliśmy wszystkie sceny do Burglaries & Boobytraps czyli teraz nagrywamy odcinek na plaży. Dziś będzie tylko piosenka i zakończenie bo jak stwierdził nasz reżyser “ nie będzie nas codziennie oblepiał piaskiem” więc wszystkie sceny gdzie jesteśmy brudni musimy nakręcić jednego dnia. Kiedy Laura wrócił ze swojej garderoby gotowa do nagrywania mogliśmy wreszcie zacząć. Piosenka do tego odcinka nazywała się “Heard it on the radio” I opowiada o dniu na plaży, co przywołuje, nie powiem, bardzo przyjemne skojarzenia. Do końca dnia nakręciliśmy jeszcze ostatni fragment odcinka. Miało być łatwo I szybko ale, że mając w załodze 4 wariatów nic nie może iść prosto, nie obyło się bez drobnego incydentu. Mianowicie w ostatniej scenie mieliśmy udawać że nie możemy się od siebie oderwać bo Dez znów pomylił klej z olejkiem do opalania. No więc siedzimy na planie I się przytulamy, już po raz chyba 5 bo ciągle ktoś za szybko wstaje albo “źle to wyszło” I udajemy, że nie możemy się odczepić, reżyser krzyczy koniec,  wszyscy jak na komendę wstają I gleba. Jak się okazało nasz genialny kolega czytaj Calum naprawdę posmarował się klejem! Na pytanie dlaczego? Stwierdził, że miało być realistycznie to jest. Cały wieczór upłynął nam na szukaniu rozpuszczalnika I odklejaniu się. Po takim incydencie pomimo że wszyscy bardzo się lubimy nikt nie miał ochoty przytulać się na pożegnanie……

*Laura*

Co za dzień! Wariactwo przed wyjściem do szkoły okazało się niczym w porównaniu do tego co się działo w samej szkole I na planie. Kiedy już byłam gotowa do wyjścia mama zaoferowała mi podwózkę I całe szczęście bo pomimo wczesnej pobudki I tak bym, się spóźniła. Moje liceum nie jest jakieś wielkie, właściwie to typowa szkoła, którą możecie zobaczyć w każdym typowym Amerykańskim filmie. Typowy korytarz, typowi ludzi, nauczyciele, typowy podział na “grupy”. Moja klasa co prawda jest dość zgrana, po dwóch latach to chyba normalne, ale I tak wyróżnia się grupa tych “fajnych”. Ja mam swoją grupkę przyjaciół których znam w zasadzie od podstawówki. Chodzimy czasami do kina, a przynajmniej raz w tygodniu organizujemy sobie spotkanie I albo zasiadamy u kogoś w domu, albo robimy coś głupiego. Teraz nie wie  kiedy znajdę na to czas ale coś się wymyśli. Kiedy weszłam do szkoły tłum się rozstąpił a ja czułam na sobie wzrok każdej jednej osoby. Skończyły się piękne czasy kiedy miałam spokój, zaraz po wejściu do klasy rzuciła się na mnie moja “grupka”. Przytulaliśmy się przez dobre 10 minut ale wszystko co dobre szybko się kończy. Przywitałam się też z resztą dziewczyn I ku mojemu zdziwieniu grupka fejmów nie tylko przypomniała sobie jak mam na imię ale nawet mnie przytulili. Na koniec została Morgan, mówiąc w skrócie nie przepadamy za sobą, ona jest tancerką I uważa się za najlepszą na świecie bo występuje w teledyskach na youtube. Poza tym, że absolutnie wszystko nas dzieli, łączy nas jedna rzecz, ona też zna Rossa. Tak, wystąpiła z nim w jakimś filmie “Queen of hammer” – chyba tak się nazywał I od kiedy o blondynie zrobiło się głośno bo R5 zaczyna koncertować a Disney prowadzi ogromną kampanię z nami na czele w cudowny sposób sobie o nim przypomniała. Gdyby tego było mało, to jest jeszcze coś, a mianowicie nie kto inny jak moja najukochańsza Morgan była pierwszą osobą, którą Ross pocałował, co prawda na planie tego głupiego filmu ale to nie ma znaczenia, I tak wiem, że ten argument będzie pierwszym w każdej naszej wymianie zdań. Przerąbane.

**************
Witajcie kochani :)
Rozdział miałam dodać w nowy rok ale ponieważ nie będzie mnie w domu postanowiłam dodać go wcześniej :)
Życzę wam wszystkim wszystkiego najlepszego w 2015! Autorom blogów życzę dużo weny, a czytelnikom masy rozdziałów i świetnej zabawy przy czytaniu nowych historii!
Do napisania w przyszłym roku <3

środa, 24 grudnia 2014

Rozdział 9

*Laura*
Dziś nasza pierwsza gala. Więc oczywiście kończymy wcześniej. Jesteśmy po zdjęciach ale każdy spieszy się do domu, żeby się przygotować.
-Lau, kochana idziesz ze mną się przygotować? Mogłybyśmy później pojechać razem. – do mojej garderoby weszła Raini.
-Tak jasne! Wskoczymy tylko szybko do mnie wezmę sukienkę I lecimy. – odpowiedziałam przyjaciółce I wyszłyśmy z planu. Droga zajęła nam niecałe 30 min I od razu wzięłyśmy się za przygotowania. Make up, włosy, sukienka I gotowe. Raini ma na sobie czarno-różową sukienkę, ja natomiast złotą. Ponieważ została jeszcze godzina postanowiłyśmy zapełnić czas oglądając głupie seriale w TV. Niestety kiedy tylko usiadłam zadzwonił mój telefon.
-Siemanko! Co tam u ciebie?
-Hej Ross. Dobrze czemu pytasz?
-Tak się zastanawiam, że pewnie ci się nudzi a ja nie za bardzo wiem jak się ubrać na galę…..
-Masz Rydel w pokoju obok na pewno coś ci poradzi.
-Niestety cała moja familia pojechała do sklepu. Proszę Lau potrzebuję twojej pomocy.
-Ross, została godzina! W życiu nie zdążymy!
-Podwiozę cię. Proszę!
-Dobra będę za 15 min.
-Jesteś wielka! Dzięki!!
-Czego chciał? – mina Raini w tej chwili była bezcenna I wrażała wszystko co teraz czułam.
-Właśnie się zorientował, że za godzinę gala a on nie wie jak się ubrać…
-Boże! I on ma 16 lat tak?
-Nie mam wyjścia muszę tam pojechać.
-A jak dojedziesz na galę?
-Pojadę z nim. Dobra zbieram się. Do zobaczenia na miejscu.
-Pa kochana.
U Ross’a byłam w 10 min bo na szczęście wszyscy mieszkamy stosunkowo blisko. Zapukałam do drzwi, w ciągu sekundy blondyn otworzył I zaprowadził mnie do swojego pokoju.
-Dobra, zobaczmy co masz.
-No więc tak. – chłopak pokazał mi kilka ubrań. Całe szczęście, że nie musieliśmy jeszcze jechać do sklepu. Szybko wybraliśmy mu strój I biegiem udaliśmy się do wynajętej limuzyny. Oczywiście musieliśmy się spóźnić. Kiedy tylko wysiedliśmy z limuzyny I wkroczyliśmy na czerwony dywan oblegli nas reporterzy. Starałam się znaleźć gdzieś Raini I Caluma ale przy takiej tłuszczy okazało się to niemożliwe.
-Czy jesteście parą?
-Jak na to reaguje producent?
-Czemu po każdym zdjęciu pojawiają się oświadczenia?
-Jak wam się podoba Raura?
Pytania sypały się ze wszystkich stron a my nie mieliśmy nawet szansy odpowiedzieć. Zanim się obejrzałam zostałam sama bo Ross’a oddzieliła ode mnie grupa reporterów. No pięknie moja ostatnia deska ratunku właśnie poszła nurkować. Na całe moje szczęście w całym tym zamieszaniu zobaczyłam naszych przyjaciół I już po chwili Raini pomagała mi odpowiadać na pytania. Wytłumaczenie reporterom, że ja I Ross to przyjaciele I nic więcej zajęło nam tyle czasu, że na promocję serialu zostało może z pół godziny. Widziałam, że chłopaki mieli tak samo trudne zadanie ale on chyba mieli z tego lepszą zabawę. Cała gala trwała w sumie 4 godziny ale ja padam z nóg. Leżę teraz w swoim pokoju I staram się zasnąć ale wciąż rozmyślam o gali. W tym tygodniu czeka mnie jeszcze jedna a wyemitowano dopiero 2 odcinki. Już się boję co będzie dalej. Z drugiej strony zastanawiam się jak teraz będzie wszystko wyglądało. Od najbliższego tygodnia muszę wrócić do szkoły, co zapowiada się ciekawie.

*****************
Witajcie kochani! Przepraszam, że rozdział jest tak krótki ale obiecuje, że następny będzie dużo dłuższy ;) Z okazji świąt życzę wam dużo wolnego czasu, spełnienia marzeń oraz rodzinnych, białych i wesołych świąt. Trzymajcie się ciepło i do napisania :*