*****************
Miłość pokona
wszystko. Nawet strach.
*Ross
Plaża, słońce,
deska i wrzeszczące rodzeństwo dookoła a jednak czegoś mi brakuje. W zasadzie świetnie to wiem, brakuje jej. Prześlicznej
Brunetki o kakaowych oczach z powalającym uśmiechem. Tak, tylko jej tu brakuje.
Od kiedy Lau wyjechała po nakręceniu ostatniego odcinka nie mogę sobie znaleźć
miejsca. Wszyscy cieszą się wakacjami i nadchodzącą trasą a ja siedzę I myślę.
Czy wyjechałaby gdybym jej powiedział? Tak, przecież miała to w planach już od
kilku miesięcy ale może chociaż by wróciła? Albo nasz kontakt był by taki jak
kiedyś? Co by było gdyby. Teraz to już za późno, wyjechała. Po ostatnim odcinku
odbyła się impreza pożegnalna ale na niej Laury już nie było. Pojechała z
rodzicami do Włoch. Jej tata dostał tam pracę a ona rolę w filmie. Kiedy mi
powiedziała o filmie we Włoszech cieszyłem się jej szczęściem, nie wspomniała
tylko o jednym, nie zamierzała wracać. No właśnie powiedziała mi o tym dopiero
przy naszym pożegnaniu. A to był ten dzień. Na przyjęciu chciałem jej
powiedzieć. Wziąć za rękę, zaprowadzić w spokojne miejsce i wyznać wszystko.
To, że kiedy ona się śmieje cały świat nabiera koloru, zaś traci go kiedy ona
płacze. Ze to tylko dzięki niej przetrwałem te wszystkie sesje zdjęciowe i
gale. Że to o niej jest większość piosenek które piszę, to jej zdjęcie stoi na
mojej szafce nocnej, żebym mógł je widzieć kiedy wstaję. Teraz mam w głowie
tylko jedno zdanie za późno. Niby rozmawiamy czasem ale to nie to samo. Ona
opowiada o swoim filmie nowych znajomych a mnie nie pozostaje nic innego jak
cieszyć się że jest szczęśliwa, pomimo, że daleko ode mnie. Gdybym tylko miał
odwagę powiedzieć jej o wszystkim przy pożegnaniu ale zaskoczyła mnie. Nie
wiedziałem, że nie będzie jej na przyjęciu i że nie wróci. Kiedy przytuliłem ją
ostatni raz wsunąłem jej do kieszeni karteczkę, były na nie tylko 2 słowa
napisane na szybko tylko dwa ale wyrażające wszystko.
*Laura
Włochy to
fantastyczny kraj, zwłaszcza, że jesteśmy na południu. Zdjęcia do filmu idą
dobrze a ludzi z którymi współpracuję są wspaniali. Jedyne czego mi brakuje to
moi przyjaciele, zwłaszcza pewien brązowooki blondyn. No cóż sama zdecydowałam,
że tak to się potoczy. Chciałam mu o wszystkim powiedzieć ale przecież
wyjeżdżałam. Poza tym nawet nie wiem co on by na to powiedział. Nieważne jedynym
wyjściem teraz jest zapomnienie jeśli nie miałam odwagi takie są konsekwencje.
Zostają mi rozmowy na skypie ale nie dzwonię często bo za każdym razem płaczę,
nigdy przy Rossie, nie, przy nim jestem uśmiechnięta ale kiedy połączenie się
kończy nie mogę powstrzymać łez. Większość rzeczy leży w pudlach a ja nie mogę
ich rozpakować bo kiedy widzę cokolwiek przypominającego mi o dawnych dniach
popadam w melancholię. Na ustach ciągle czuję ostatni sceniczny pocałunek, ten
którym kończy się ostatni odcinek, ten który pomimo zagrany wydawał się taki
prawdziwy. Różnił się od poprzednich bo tylko my wiedzieliśmy że jest naszym
ostatnim.
*Ross
Od wyjazdu Lau
minął już miesiąc. Moja rodzina ciągle stara się mnie rozweselić chociaż nie
wiedzą czemu jestem smutny. Rydel pytała setki razy ale zawsze ją czymś zbywam.
Nie chce o tym rozmawiać, oni i tak nie zrozumieją. Zaraz gramy pierwszy koncert
na naszej trasie. Zaczynamy oczywiście w naszym LA a potem jedziemy po całych
stanach. Od tygodni trwają przygotowania, wszyscy biegają w ferworze
przygotowań a ja siedzę w swoim pokoju z Luną (gitara) i oglądam nasze zdjęcia
albo odcinki serialu. Teraz to wszystko się skończy, zaczyna się trasa I nie ma
czasu na smucenie się.
-Zobaczysz,
spotkacie się jeszcze. Obiecuje. – słyszę głos Rydel, która stoi tuż za mną.
-Skąd wiesz o
kogo chodzi? – przecież nic nie mówiłem.
-To widać, odkąd
wyjechała siedzisz smutny, wciąż zamykasz się sam w pokoju albo patrzysz na
swoją tapetę z waszym zdjęciem. – No tak, to zdjęcie, tyle razy chciałem je
zmienić ale nie potrafiłem, może I czas już zapomnieć ale ja nie potrafię.
-Może masz
racje. Ale ona wyjechała na zawsze. Zmieniło się wszystko, ten głupi serial
zniszczył wszystko.
-Mówisz o tym,
że powstał czy się zakończył?
-O jednym I
drugim. Gdyby nie powstał nie poznałbym jej i teraz by tak bardzo nie bolało a
skoro już powstał to nie musiał się tak szybko kończyć. – Ostatnie zdanie
wypowiedziałem już przez łzy. Krzyczę z wściekłości ale głos załamuje mi się od
łez.
-Obiecuje, że to
już nie potrwa długo. Zobaczysz. A teraz chodź “One last dance” jest pierwsza.
-Skąd wiesz, że
to o niej?
-Przeczucie? – I
jak tu się złościć mając taką siostrę?
-Jesteś kochana.
– przytuliłem Delly i razem wkroczyliśmy na scenę.
Oślepiające
światło, krzyk fanów I zaczynamy. Słyszę krzyk Rikera witającego publiczność I
zaczynam grać pierwsze nuty piosenki.
Tear drops in
you hazel eyes
I can’t believe
I made you cry
I od razu przed
oczami staje mi nasze pożegnanie. Łzy w jej oczach kiedy mówi mi, że już nie
wróci, tak bardzo chciałem nie puścić jej z naszego uścisku, chciałem ją
pocałować I wyznać wszystko.
It feels so long
since we went
wrong
But you’re still
on my mind
Śpiewam dalej i łapie się na tym, że podświadomie szukam jej wzrokiem. I wtedy ją widzę stoi
pośród tłumu wpatrzona we mnie. Wygląda tak pięknie, ma na sobie białą sukienkę
a jej włosy opadają w idealne fale. W ręce trzyma mały świstek papieru, który
rozpoznałbym wszędzie i nie ma już siły, która trzyma mnie na scenie. Śpiewam
ostatni wers i zbiegam w tłum. Mijam fanów, nawet ich nie zauważam, jest tylko
ona. Nie wiem kiedy dobiegam do niej, schylam się I składam na jej ustach
delikatny pocałunek, który szybko przeradza się w bardzo namiętny. Wszystkie
emocje, niewypowiedziane słowa I tęsknota kierują nami w tym momencie, nie
liczy się nic I nikt, tylko my. Odrywamy się dopiero żeby zaczerpnąć powietrza.
Patrzę na scenę I widzę Rydel, która uśmiecha się wpatrzona w nas, wiedziała.
Brunetka próbuje mi coś powiedzieć ale jest za głośno, wchodzimy razem na scenę
ale chyba wszyscy już wiedzą, że mój występ na dzisiaj się skończył.
-Jak? Kiedy?
Dlaczego? I od kiedy? – wyrzucam z siebie pytania kiedy tylko weszliśmy za
kulisy.
-To może od
początku. Znalazłam w kieszeni liścik I nie mogłam dłużej siedzieć we Włoszech.
Rozmawiałam z rodzicami I mogę zamieszkać u cioci w LA. Tylko muszę dokończyć
film. O czymś zapomniałam?
-Tak o najważniejszym
od kiedy?
-Co od kiedy?
-Od kiedy no
wiesz… Podobam ci się… - Chciałem tej rozmowy tak długo ale teraz kiedy już
rozmawiamy ja nie mogę się wysłowić.
-Nie wiem jak to
się stało ale jakoś tak kiedy Ally zaczęła coś czuć do Austina ja tak jakby poczułam
coś do ciebie… - Z każdym słowem na jej policzkach rozkwitały rumieńce,
wyglądała tak uroczo. Kiedy skończyła a jej kakaowe oczy spoglądały niepewnie w
moje nie wytrzymałem musiałem ją pocałować. Oba nasz dzisiejsze pocałunki
różniły się od pozostałych. Nie byliśmy już postaciami z serialu, byliśmy dwoma
zakochanymi w sobie na zabój nastolatkami. I znów oderwaliśmy się dopiero kiedy
brakło nam tchu.
-Lau, ja jutro
muszę wyjechać… - zacząłem niepewnie. Tak bardzo chciałem żeby ta chwila
trwała.
-Ja muszę wracać
do Włoch ale przecież spotkamy się za miesiąc I wtedy już nic nas nie
rodzieli. – mówiąc to spoglądała mi głęboko w oczy.
W odpowiedzi
znów musnąłem jej usta. Ta ostatnia noc należy do nas a od spełnienia marzeń
dzieli nas miesiąc. To mi wystarczy, ja mam trasę, a ona film ale kiedy to się
skończy nic już nie będzie takie samo. Będzie idealnie, a to wszystko dzięki
jednej małej karteczce z napisanym na szybko ale szczerze:
KOCHAM CIĘ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz