Obudziły mnie promienie słońca, wdzierające się przez nie zasłonięte rolety. Dziś pierwszy dzień na planie. Czyli i tak ubiorą mnie na planie więc chwyciłam z szafy pierwszą lepszą bluzkę I szorty I pobiegłam do łazienki. Nie minęło pół godziny a już byłam gotowa do wyjścia. Wzięłam jeszcze torebkę I wyszłam z domu. Jak to zwykle w LA słońce świeciło bardzo mocno I pomimo wczesnej pory ludzie zaczynali zbierać się na plaży. Uśmiechnęłam się na wspomnienie ostatniego tygodnia. Razem z Rossem świetnie się bawiliśmy surfowanie, bezludna plaża i te niesamowite pikniki o zachodzi słońca. Można by pomyśleć że to romantyczna sceneria ale nam to umknęło być może dlatego że jesteśmy świetnymi przyjaciółmi albo byliśmy zbyt zajęci surfowaniem. Tak rozmyślając nawet nie zauważyłam kiedy weszłam do studia, ocknęłam się dopiero kiedy wpadłam na jakąś osobę. Jak się okazało tą osobą był Ross, który również wyglądał na wyrwanego z rozmyślań.
- Siemka! – przywitał się ze mną blondyn posyłając mi powalający uśmiech.
- Hejka, jak się spało?
- Krótko, nie wiem jak ty ale jak wstawałem na plażę to czułem się wyspany a teraz jedyne o czym mażę to wygodne łóżko i cicha muzyka w tle.
- Może przez ten wolny tydzień trzeba było trochę odpocząć a nie codziennie latać na plażę.
-Pewnie tak, ale chyba mi nie powiesz, że nie było warto? – chłopak odchylił się I spojrzał na mnie.
-Oczywiście, że było warto. – zaśmiałam się I pociągnęłam go za sobą na plan. Pomimo wczesnej pory wszyscy byli postawieni w stan najwyższej gotowość. W końcu musimy nadgonić z materiałem.
-O super, że jesteście! Do garderoby I ruszamy już! – krzyknął nasz reżyser, pchając nas w stronę naszych garderób.
*Ross*
Kręcimy już od 4 godzin I prawie kończymy 12 odcinek pierwszej serii. Kiedy rano spotkaliśmy się z Rani I Calumem byli trochę źli że nie spędziliśmy z nimi ani jednego dnia podczas przerwy ale złość przeszła im w niecałe 2 minuty. Teraz wszyscy idziemy na obiad żeby coś zjeść bo w przeciwnym razie zaczniemy zjadać dekoracje.
-Laura Marano I Ross Lynch proszę przyjdźcie do mnie do biura. – Rozległ się głos z głośnika.
-Szlag, jestem taka głodna. – Marano nie wyglądała na zbyt szczęśliwą na myśl o wycieczce do gabinetu szefa ale ja się jej nie dziwie sam najchętniej bym coś zjadł. Ze stołówki na szczęście nie było daleko do gabinetu, umie się gość urządzić. Zapukaliśmy do drzwi I weszliśmy do środka.
-Siadajcie proszę. – szef wskazał nam miejsca I zaczekał aż usiądziemy. – No więc powiecie mi co to jest? Zapytał rzucając na stół jakiś młodzieżowy magazyn. Lau wzięła go I zaczęła przeglądać, kiedy po raz już któryś przewróciła stronę jej oczy powiększyły się dwukrotnie I zawiesiła się. Zajrzałem jej przez ramię I mnie też zamurowało. Moim oczom ukazał się ogromny artykuł zatytułowany: “Raura, złapana na gorącym uczynku!” Pod tytułem nie dającym się przegapić widniały zdjęcia nas z plaży pierwszego dnia, kilka zdjęć z fanami z plaży I to co nas najbardziej zaszokowało nasze zdjęcie z poprzedniego dnia kiedy wyciągnąłem Lau z wody I pochyliłem się nad nią żeby sprawdzić czy nic jej nie jest tylko, że na zdjęciu wyglądało to nieco inaczej.
-No więc?
-Skąd oni to mają? – usłyszałem swój głos ale nie mogłem oderwać wzroku od gazety.
-To ja się was pytam? – kiedy nie dostał odpowiedzi spytał ponownie –Czy wy jestście razem?
-Nie! – Odpowiedzieliśmy razem, tym razem już udało mi się spojrzeć na Kevina.
-Z tych zdjęć wynika co innego.
-Możemy to wszystko wytłumaczyć, uczyłem Lau surfować, na plaży spotkali nas fani….
-A to ostatnie? – Kevin przerwał mi I wskazał na ostatnie zdjęcie, które wygląda jakbym chciał pocałować brunetkę z tym że ona była nie przytomna….
-Pływaliśmy I straciłam przytomność, Ross mnie uratował. – tym razem odezwała się Laura już w trochę mniejszym zaskoczeniu.
-Tak chciałem sprawdzić czy nic jej nie jest.
-Okej, Ross spokojnie, ale to nie wygląda dobrze. Macie w tym tygodniu dwie gale pójdziecie razem ale będziecie wszystkim mówić że nie jesteście parą. Jasne?
-Tak – znów odpowiedzieliśmy zgodnie.
-Dobrze. Tylko żeby wam coś nie przyszło do głowy. W serialu gracie przyjaciół I to nimi macie być przy mediach. Nikim więcej jasne?
-Jasne, ale co by się takiego stało gdybyśmy byli parą? – spytałem ale zaraz tego pożałowałem wystarczył spojrzeć w oczy naszego szefa.
-Ross, macie w kontrakcie, że będziecie reklamować serial I stosować się do tego co powiem tak? To właśnie proszę to zrób. Zdobywamy widzów bo ludzie czekają aż Austin I Ally będą razem I aż wy będziecie razem jeśli dostaną czego chcą przestaną się interesować. Zresztą wątpię żeby twój zespół był szczęśliwy na myśl o tym, że każdy wywiad sprowadzi się do rozpytywania o twój związek zamiast o piosenki. Mam rację?
-Pewnie tak. – Nie wiem czemu ale przemówienie Kevina mnie dobiło, przecież nie czuję nic do Lau więc co się ze mną dzieje? Zresztą brunetka też nie wyglądała na szczęśliwą. Może po prostu właśnie nam uświadomili, że właściwi to do nich należymy?
-A teraz znikajcie na obiad. – z rozmyślań wyrwał nas Kevin więc pożegnaliśmy się I ruszyliśmy na obiad. Kręcenie skończyliśmy o 6 ale nie mieliśmy już siły na wspólne wypady więc każde z nas udało się do swojego domu. Mamy już równo połowę sezonu więc jeszcze z miesiąc I skończymy go. Fajnie by było nakręcić też drugi sezon. Już po 30 minutach byłem w domu gdzie przywitały mnie codzienne wrzaski chociaż dzisiaj jakby głośniejsze.
-Ross! Jesteśmy w pokoju muzycznym przyjdź tu! – wystarczy krzyk mojego starszego brata a już wiem że mój czas wolny pozostanie marzeniem.
-Już idę! – odkrzyknąłem I udałem się do pokoju rodzeństwa. Jak się okazało trafiłem w sam środek narady zespołu.
-No więc, tak. Jak już mówiłem mamy nową piosenkę I trzeba wreszcie zabrać się za znalezienie jakiegoś studia. Ryry jako nasz manager zarezerwuj nam szybko jakiś występ na plaży czy coś oki? Dalej ….. – zespół to coś co pochłania Rika doszczętnie. Śmiem twierdzić, że odwołał nawet randkę z Van żeby móc się na tym skupić.
-Ross, co o tym myślisz? – to pytanie troszkę wyrwało mnie z rozmyślań. Kurde wyłącza się człowiek na 5 minut I już mnie coś omija. – Myślę, że to świetny pomysł…..
-A wiesz chociaż o czym mówiliśmy? – mój starszy brat nie dał się oszukać.
-Coś o zespole?
-nie coś o zespole tylko kiedy masz czas na próby się pytam?
-A na próby w sumie mamy zdjęcia tylko do 16, ale w tym tygodniu mam 2 gale więc…..
-Świetnie to teraz masz czas! – Rocky! Zabiję go! – Tu masz nuty, bierz gitarę I jedziemy. – powiedział wręczając mi nuty I moją kochaną Lunę. No to jedziemy. Piosenka okazała się naprawdę świetna. Nosi tytuł “Cali girls” I chyba wiem o kim mój braciszek ją napisał….
***************
Witajcie kochani! Strasznie was przepraszam, że tak długo nic nie wstawiałam ale powiedzmy, że 5 jedynek trzeba jak się okazuje nadrobić.... Kto w ogóle wymyślił oceny ja się pytam??? No nic, w każdym razie postaram się teraz nadrobić bloggerowe zaległości :)
Całuje Ali <3