raura

raura
auslly / raura

poniedziałek, 28 lipca 2014

Rozdział 4

*Laura*
Od nakręcenia pierwszego odcinka minął już tydzień. Czas bardzo szybko leci, ale jak ma być inaczej skoro każdy moment spędzamy na planie? Co prawda mieliśmy wolną niedzielę ale musiałam spędzić ją ucząc się nowych tekstów bo w tygodniu nie mam czasu. Ekipa Austin & Ally to teraz po prostu moja rodzina a plan to nowy dom. Dziś po raz pierwszy od bardzo dawna kończymy już o 4 więc całą paczką idziemy na pizzę.
- I cięcie! Dobra robota. Na dzisiaj to już koniec bo widzę po waszych twarzach, że pół godziny więcej i wywiozą was stąd karetkami. - tak na te słowa czekałam. Biegiem rzuciłam się do garderoby i po 10 minutach czekałam gotowa na resztę.
*Raini*
Siedzimy właśnie w restauracji i czekamy na naszą pizzę. Laura i Ross są tak pochłonięci rozmową, że prawdopodobnie nawet nie zauważyli, że zamówili pizzę z pieczarkami, której obydwoje nie lubią....
Kiedy dostaliśmy pizzę zadzwonił telefon Rossa.
-Mhm... /Tak, jasne./ Na serio? No pewnie, że tak./ Uwierz mi nie muszę pytać./ Dobra. Pa! - Po tej rozmowie twarz Ross wprost promieniała. - Nigdy nie uwierzycie kto dzwonił! - Blondyn krzyknął na cała restaurację a my popatrzyliśmy po sobie z lekkim przerażeniem bojąc się o jego zdrowie na umyśle. Może to przepracowanie?
- Ross, spokojnie powiedz o co chodz. - Laura popatrzyła po naszych twarzach i znów na Rossa.
-Jak wam powiem to zrozumiecie. Dzwonił producent i mamy 2 tygodnie wolnego od jutra! - Ross każde słowo wypowiadał o ton głośniej więc ostatnie już wykrzyczał więc prawie cała restauracja zwróciła oczy na nas ale chwilę później już wszyscy się na nas gapili bo reakcja była nie codzienna.
Ja tańczyłam taniec szczęścia, Dez wydarł się na cały głos "Yuhuuuuu", a Ross podniusł Laurę do góry. Tak niecodzienny widok.
*Ross*
I to się nazywa dobre wieści! Z radości podniosłem Laurę do góry. Niby nic ale kiedy odstawiałem ją na ziemię spojrzałem w jej czekoladowe oczy dokładnie w tym samym momencie co ona w moje. Trwało to może sekundę ale coś we mnie drgnęło. Brunrtka musiała poczuć to samo bo kiedy ją puściłem spóściła wzrok. Raini i Caulum na szczęście niczego nie zauważyli bo byli zbyt zajęci świętowaniem. Posiedzieliśmy jeszczę chwilę ale szybko zaczęliśmy się zbierać bo Laura praktycznie nam usnęła a oczy rudzielca też jakby straciły wyraz. Ale trudno się dziwić 2 tygodnie wstawania o 5, 12 godzinne dni pracy i tyle tekstu należy nam się przerwa. Sam po powrocie do domu rzuciłem się na łóżko (czytaj zasnąłem jak niemowle) nawet nie zmieniając ubrań.

******************
Hejka kochani :)
wybaczcie, że tak długo musieliście czekać ale sami rozumiecie ciężko w tych czasach o internet... No więc jak już mówiłam, a raczej pisałam, nie komentujecie co mnie smuci bo nie wiem czy wam się podoba czy nie.... Proszę choć o jedno słowo lub jeśli nie macie czasu uśmiechniętą lub smutną buźkę :) Miłego czytania

wtorek, 1 lipca 2014

Rozdziała 3

*Ross*
Wypad na plażę był super. Nic tak nie zbliża ludzi jak uciekanie przed rekinem, który okazał się plastikową zabawką i spowodowany fałszywą oceną zabawki atak na pewnego rudzielca. Całość wykończył spacer przy zachodzącym słońcu swoją drogą najlepszy moment na zemstę oczywiście przez nas wykorzystany. Teraz leżę na łóżku i  uczę się nowej roli. Serial zapowiada się ciekawie i z tego co widzę role nie powinny być specjalnie trudne do zagrania bo postaci są do nas bardzo podobne. Może Laura się trochę różni od Ally ta dziewczyna na pewno nie ma lęku scenicznego ani nie jest nieśmiała.
3 dni później
*Laura*
Jutro zaczynamy kręcić pierwszy odcinek. Od czasu wypadu na plażę spotkałam się z paczką jeszcze 2 razy a już czuję, że to moja 2 rodzina. Raini jest jak siostra, a Ross z Calum'em jak zwariowani bracia. Poznałam też rodzeństwo Rossa a oni Van. Mówiąc pokrótce moje życie zmieniło się zupełnie przez jeden mały casting. Na razie dostałam scenariusze 3 pierwszych odcinków i wszystkie swoje kwestie znam już na pamięć. Ćwiczyłam dialogi z Raini żeby mieć pewność na planie chociaż i tak wiem, że zje mnie trema pierwszego dnia.
Poniedziałek (pierwszy dzień zdjęć)
Na planie musieliśmy być już o 6 co świadczy o tym, że wstałam o 5. BARBARZYŃSTWO! Jak tak ma być codziennie to możemy kręcić serial o zombie bez charakteryzacji. Kiedy wszyscy dotarli udaliśmy się do swoich garderób gdzie czekał na mnie gotowy strój i moja stylistka. Może jednak się do tego przyzwyczaję. Kręcenie zajęło nam 12 godzin bo mamy już na wstępie jakieś opóźnienie. Kiedy umierałam do mojej garderoby zawitała Raini.
-Jak tam wrażenia po pierwszy dniu? - czarnowłosa wyglądała na równie wykończoną co ja.
-To chyba będzie cięższe niż myślałam.
-Oj tak... Dobra ja lecę bo jak za 15 minut nie będę w łóżku to jutro kręcicie beze mnie. Do zobaczenia jutro. - po tych słowach Raini pocałowała mnie w policzek i dosłownie wyczołgała z mojej garderoby. Ja też zadzwoniłam po taxówkę i już pół godziny później byłam w domciu.
*****************
Kochani to już mój 4 post i nie ma żadnych komentarzy. Po wyświetleniach widzę, że czytacie ale chciałabym wiedzieć co myślicie. Tak więc proszę choć o jedno słowo i waszą opinię. :) Miłego czytania <3